niedziela, 28 grudnia 2008

Gjallar w kolorze

Jakiś czas (i kilka innych projektów) po zakończeniu trylogii "Gjallar"/"Bifrost" postanowiłem jeszcze raz wyruszyć w podróż z Marco Sharpsem i jego hanzą*. Tym razem jednak podszedłem do tego "profesjonalnie"*. Przed narysowaniem pierwszej strony przygotowałem tło dla całej akcji. Sporządziłem mapy, rozdzieliłem pomiędzy poszczególne ludy kulturę oraz religię (bogato zapożyczając się wówczas w mitologii naszego świata), naszkicowałem portrety wszystkich bohaterów, oraz napisałem scenariusz do całej serii. I tu, muszę przyznać, mnie trochę poniosło, górę wzięła ambicja. Zamarzyłem sobie 12 albumową opowieść. Kiedy jednak zakończenie pierwszego zeszytu (blisko 80 stron) zabrało mi ponad 2 lata (2003-2005), prosta kalkulacja kazała mi zmienić dalsze plany co do serii.

Sam komiks wykonałem tuszem, na który, po zeskanowaniu, nałożyłem komputerowo kolory (techniką wektorową). Rysunek inspirowany był "Hellboy'em" autorstwa Mike Mignola.

W albumie wystąpili:
Sharps, Servadio, Mara, Kalth, Kolbard, Gabriel, Yufi, Agnas, Jurkemi i Moineau.

* pojęcie zapożyczyłem od Andrzeja Sapkowskiego (pięcioksiąg Wiedźmina). Oznacza, mniej więcej, zbrojną kompanię przyjaciół.

* przynajmniej w moim własnym mniemaniu, co w rzeczywistości oznacza trochę mniej po amatorsku niż uprzednio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz